Prof. dr hab. Jan Tatoń
Dzieje każdego chorego
uczą tych, którzy planują i wykonują leczenie, świadczą opiekę. W naszych
czasach jest to często lekarz zbiorowy instytucjonalny, który w dużej mierze
określa to, co może czynić lekarz indywidualny. Tak więc każdy chory -
jego cierpienie i jego dzieje powinny być nauką dla tych instytucji, które
podejmują się roli zbiorowego lekarza i regulują zakres działań lekarza
indywidualnego.
Lekarz zbiorowy - zespoły i instytucje leczące Każda kultura oczekuje od lekarza, że będzie działał na wielu poziomach. Są to:
Skuteczność w spełnianiu oczekiwań ludzi zależy wtedy od sprawnej organizacji, w której ograniczenia każdego z lekarzy będą uzupełniane przez kompetencję innych. Instytucjonalizacja wszystkich dziedzin medycyny jest faktem dawno dokonanym. W obrębie każdej instytucji jakość opieki zdrowotnej i społeczny klimat, w jakim się ona dokonuje, decydują o obliczu instytucji i praktyce medycyny. Współpracują w tym zakresie lekarze, inny biały personel medycyny oraz personel niemedyczny, wspólnie dążąc do świadczenia usług na możliwie najwyższym poziomie. W warunkach zespołu trudniej jest zapewnić pacjentowi tak ważne subiektywnie, tak istotne dla odbioru medycyny wrażenie stabilnej kompetencji, a więc wytworzyć zaufanie, zachować integralność osoby, troszczyć się o nienaruszalność jego indywidualnych wartości. Sprzyja temu dodatkowo fakt, że różni specjaliści i pracownicy wchodzą z chorym w różne rodzaje kontaktów. Kontakty te mogą być pełne - stałe lub przelotne - wyrywkowe. Żaden właściwie z istniejących obecnie kodeksów nie określa w sposób wystarczająco pełny i praktyczny, jak zapewnić opiekę nad jednostką w sytuacji, kiedy odpowiedzialność ulega rozproszeniu na cały zespół i instytucję. Żaden z zawodów medycznych nie może wytworzyć samodzielnie takiego kodeksu etyki zespołowej. Właściwie potrzebne są tutaj nowe etyczne zasady, umożliwiające stosowanie moralnych i etycznych norm postępowania, które by praktycznie chroniły pacjentów, podlegających opiece całej grupy zawodowej lub dużej instytucji medycznej. W normalnej odpowiedzialności instytucji wobec chorego musi uczestniczyć personel niemedyczny, ponieważ tworzy on warunki do pracy bezpośrednio leczniczej. Tak więc najbardziej delikatna część odpowiedzialności lekarza - opieka nad dobrem pacjenta - spada na pracowników spoza kręgu medycyny, staje się bardziej złożona, trudniejsza do obserwacji i ocen. We współczesnych szpitalach - niezależnie od tego, gdzie się znajdują i jak są bogate - cierpi się na obsesję dotyczącą bezwzględnego lub względnego niedostatku środków oraz ludzkiego sensu działań. Instytucje te są często w społecznym odczuciu podejrzane; uważa się, że łatwiej mogą się one alienować od celów ludzkich, aniżeli tak łatwo widoczny i zrozumiały dla pacjentów indywidualny lekarz. Szpital już przez sam fakt swego istnienia deklaruje, że udziela chorym opieki medycznej na najwyższym, możliwym poziomie, wykorzystując do tego celu publiczne źródła utrzymania. Szpital deklaruje również, że jest dostępny wszystkim w sposób równy i demokratyczny, że nie będzie korzystał z sytuacji ograniczających pacjentów, oraz że interes szpitala jako instytucji jest identyczny z interesem człowieka i służby społecznej. Wynika stąd na przykład, że szpital musi mieć dobrze utrwalone programy i kompetencje, działać tylko dla dobra pacjenta, stosować się do zasady primum non nocere, strzec tajemnicy lekarskiej, traktować chorych uczciwie, troskliwie, z pełnym uznaniem ich ludzkich wartości i oczekiwań. Te obowiązki z kolei szpital jako instytucja rozdziela na swoje działy, jednostki organizacyjne i w końcu na indywidualnych lekarzy oraz na pozostały personel szpitalny. Występuje tu lekarz zbiorowy, który w istocie ma taką samą moralną odpowiedzialność wobec pacjenta, co dawniej lekarz indywidualny, powiększoną jednak o nowe składniki. Ten lekarz zbiorowy musi dopracować się nowych postaw. Lekarz od wieków był jedyną i autorytatywną postacią w opiece nad pacjentem. Podtrzymywała go tradycyjna etyka. W warunkach przypadków nagłych jest on dalej w tej dominującej pozycji nie zagrożony także w szpitalu, ponieważ jest najlepiej wykształcony i przygotowany do wydawania w sytuacjach wątpliwych szybkich decyzji. Nie jest on jednak dobrze etycznie przygotowany do roli uczestnika zespołu leczącego, negocjacji, analiz, kompromisów, które stanowią przecież podstawę większości wysiłków grupowych w sytuacjach zwykłych. Konieczne staje się wprowadzenie nowego stylu pracy klinicznej, który lekarz przygotowany do pracy w sposób tradycyjny akceptuje niekiedy z trudnością. A jednak jest to konieczne, jeśli pacjent ma mieć lepszy pożytek ze współczesnych możliwości technologicznych i organicznych opieki zdrowotnej. Podział ról Wewnątrz szpitala istnieje
ostry podział ról. Jakościowo inne role przypadają administracji, obsłudze
technicznej, inne lekarzom i pielęgniarkom. Priorytet moralnej odpowiedzialności
należy przyznać osobom, które bezpośrednio pracują z chorym. Inne grupy
pracownicze są nią jednak równie obciążone i winny sprawnie służyć i tworzyć
w sposób godny zaufania i niezawodny warunki dla powodzenia pracy zespołu
medycznego. Odpowiedzialność moralna i prawna obciążą więc absolutnie wszystkich;
szpital jest obecnie mechanizmem uzależniającym organizacyjne i merytorycznie
wszystkie jednostki i grupy pracownicze.
Przysięga Hipokratesa także dla instytucji - Kas Chorych, urzędów? Szpitale, zespoły, organizowana,
wielostopniowa opieka nad chorym człowiekiem - to zbyt skomplikowana działalność,
aby łatwo przekonać ludzi o moralności celów i perspektyw. Instytucje muszą
się więcej starać, aby to udowodnić i pokazać społeczeństwom i jednostkom
swoje hipokratejskie oblicze. O metodach tego ruchu i jego skuteczności
winny mówić zarówno nowe kodeksy etyczne, jak i ustawy o ochronie zdrowia;
winny decydować zarówno przedstawicielskie instancje zawodu lekarskiego,
jak towarzystwa i opinia o charakterze społecznym.
Nota bibliograficzna
"Z życia Akademii Medycznej w Warszawie" nr 4(83) z 1999 roku. |